zamek (piekielny anioł)
Kiedy się budziła rano we mgle
Zaspany, piekielny anioł... ja wiem.
Mówiła mi " nie kocham cię , wybacz mi..."
Lecz każdą noc w łóżku mym roniła łzy.
Odchodzę...
Żegnaj....
Umarłam dla ciebie...
Tak będzie lepiej... ja wiem
Tak będzie lepiej.
Odeszła... wróciła... czekałem co dzień.
Wiedziała jak mocno ją kocham w tym sęk.
Trzasnęła drzwiami kolejny raz
Wiedziałem, że wroci tutaj i tak.
Minęły trzy dni, przyszła znów cała we łzach.
Tuliłem ją, słowa nie rzekła ni raz.
Po chwili mówię: spójrz czy ty nie widzisz...?
nie widzisz, że ja...
kocham cię
kocham tak jak się kocha tylko raz.
Obronię cię
skryjesz się w dłoniach mych
i już...
już nigdy nie uronisz żadnej łzy.
Minęła chwila spojrzałem w oczy jej
Widziałem wszystko jakby przez mgłę.
Wyszła, zamknęła drzwi juz ostatni raz
Mój piękny, piekielny anioł... nie ja.