Ludzie których poznałem celowo ** Przerwana...
- Dzisiaj nie znajdziesz recepty na życie. Nawet przyroda ma lepsze i gorsze dni. Jest czas ciszy i wzrostu. Jest czas burz i nawałnic. Jest również czas kiedy w milczeniu rozwija się piękno lub umiera. W życiu możesz liczyć na to samo. Obok trzęsień i tornad owładniających cię ze wszystkich stron, przychodzi czas zadumy i wyciszenia. Czas radości i rozkwitu. I nie możesz liczyć, że ułoży ci się to w jakiś logiczny schemat czy wzór. Nawet kwiat w pełni swego piękna natrafić może na burze, która to piękno zniszczy Lecz od siły jaką w sobie ma zależy czy będzie w stanie powstać ponownie.
- Dlaczego tak mówisz? Milion razy mogę upaść i wstać, ale przyjdzie ten milion pierwszy i polegnę.
- No cóż o sile człowieka dowiesz się dopiero w momencie, w którym będzie musiał jej użyć. Często sami nie wiemy do czego jesteśmy zdolni. Możemy wydobyć z siebie naturę prawdziwie anielską lub prawdziwie zwierzęcą. Reszta staje się kwestią sumienia.
- I myślisz, że to wystarczy by stawić czoło problemom? Stwierdzenie, że wszystko zależy od nas, a podejmowane decyzje będą właściwe o ile nasze sumienie je zaakceptuje.
- Niestety.To właśnie mówi o człowieczeństwie… decyzje jakie podejmujemy. Każda będzie dobra byleby jakaś była. Stagnacja oto wróg człowieka.
- Ale podejmowanie złych wyborów… - pomyślała. - Czy to nie detronizuje mojej osoby w szeregu istot ludzkich?
- Każdy ma prawo do błędów, do potknięć, a także do złych decyzji. Jeżeli już jakąś podjęłaś, która nie równa się z ogólnymi przekonaniami, poglądami... Nie jest też tą właściwą z punktu widzenia drugiego człowieka to jeżeli w swoim systemie wartości ta decyzja jest dobra, taką też się staje w rzeczywistości. Nie zawsze to się pokrywa jednak pamiętać trzeba, że najpierw jesteś ty później dopiero zaczyna się życie.
- Ale to wcale nie jest proste - powiedziała schylając głowę. Włosy przysłoniły jej twarz jakby chciała ukryć w nich cały świat. Policzki zrobiły się blade, oczy coraz bardziej podkrążone i mokre. - To nie proste - powtarzała.
Mężczyzna spojrzał na nią raz jeszcze. Usiadł przy niej. Trawa była ciepła i soczysta. Park rozbrzmiewał głosem tysiąca ptaków. Nie była to pogoda na zadumę ani smutek, napawała do życia, lecz cóż… nie każdego.
- Nie możesz tak myśleć, nikt nie powiedział że będzie łatwo. Ale widocznie ktoś wiedział że sobie poradzisz. - pocieszał.
- Ale strata tak bardzo boli. I nie wiem która jest boleśniejsza. Czy ta, w której osoba odchodzi na zawsze. I wiesz, że nic nie możesz zrobić by ją wskrzesić. Czy może wówczas, gdy siedzisz obok niej i wiesz, że ona nigdy nie będzie twoja. A wszystko co was łączyło w jednej chwili zamyka się w szklanej skrzyni, na którą możesz jedynie spoglądać i wspominać.
- Ludzie odchodzą, na to nie znajdziesz lekarstwa i każda pustka będzie boleć... zawsze. Później czas ją zabliźni, jednak nigdy na tyle by nie pozostawiła po sobie śladu. I oczywistym jest, że gdy ją zruszysz zaboli jakby dopiero co powstała.
- Jak długo to potrwa? Mijają kolejne lata, a ja wcale nie czuję się silniejsza. Nie czuję, że sobie z tym poradziłam, nie zapomniałam. A rany się nie zagoiły.
- Jeżeli czas nie potrafił ci pomóc, ani tym bardziej ludzie to jedyna właściwa odpowiedź jest taka, że to ty nie chcesz sobie pomóc. Nie chcesz zapomnieć. Jakbyś się bała, że wracając do normalności staniesz się nieczuła i obojętna, wręcz cyniczna.
- Nieprawda! - krzyknęła.
- To odpowiedz sobie sama dlaczego nie chcesz wierzyć, że to już koniec. Że żadna magiczna siła nie przywróci życia. Nie odda przyjaciół czy miłości. On nie wróci, nie spojrzy w oczy, nie powie „wszystko będzie dobrze”. On ma już inne życie, w którym nie zarezerwował miejsca dla ciebie.
- Wiem. - szepnęła.
- Wiesz? Lecz nie pozwalasz sobie ani jemu normalnie żyć.
- Wiem…
- To nie był wasz czas. Ludzie wpadają na siebie w najróżniejszych momentach życia, niestety nie każdy jest dla nas odpowiedni. Czasami spotykamy kogoś za wcześnie, wówczas jesteśmy niedojrzali. Nie podejmujemy odpowiedzialnych decyzji, a w naszym życiu szaleje burza. Bywa również i tak, że jest już za późno. Mamy wszystko poukładane, jest nam wygodnie lub też boimy się nowego.
- Nie chcę myśleć, że nie trafiłam na odpowiednią chwilę. To tak jakbym szukała jednorożca, wiem że gdzieś jest tylko muszę zgrać czas i miejsce. A to przecież zajęcie pochłaniające bez reszty.
- Oczywiście, to bez sensu! Szansa bowiem, że furtka będzie uchylona w tym odpowiednim momencie jest niewielka. Ale pamiętaj… Nigdy! Absolutnie nigdy nie myśl, że to strata! Zawsze poznaje się ludzi z jakiegoś powodu. Każda nawet epizodyczna postać w twoim życiu zaistniała dla ciebie „BO COŚ”.
- Chciałabym w to wierzyć, ale jeśli ona odchodzi, jeśli przynosi ból i żal to jak wierzyć, że była mi potrzebna. Chyba tylko po to żebym straciła wiarę i nadzieję.
- Gdyby wszystko układało się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki mieszkalibyśmy w niebie. A póki co obok tych dobrych muszą być i te niemiłe wspomnienia. Nie popadaj ze skrajności w skrajność. Nie myśl też, że otrzymasz odpowiedź na wszystkie pytania. Nie ma tak łatwo.
- Chciałabym go jeszcze raz zobaczyć… Porozmawiać… Chciałabym być…
- Wiem - przerwał ściszając głos.- Wiem też, że wiara czyni cuda. Wiem że marzenia się spełniają. Wiem… wiem, że rzeczy nierealne są możliwe. Ale jest jeszcze coś… ktoś „na górze”. On w odróżnieniu do ciebie wie nie tylko to czego chcesz, ale również to czego potrzebujesz, dlatego nie każde marzenie się spełni. Dlatego nie każdego dnia będzie słoneczny dzień.
-Więc jak ma być dobrze? - spytała wbijając wzrok w kolejne źdźbła trawy.
- Będzie dobrze, zacznij tylko żyć. Znajdź pasję i oddaj się jej bez reszty wtedy będziesz spełniona. Nie pozwól by codzienność straciła cię z monotonię. Niech w końcu wyniesie cię ponad wszystko. Ponad realność. Ponad samą siebie. Uwierz!!
- I będę szczęśliwa. - szepnęła z lekkim uśmiechem. Oczy jakby na chwilę rozpromieniały, wiedziała, że jest to tylko chwila, ale chwila której potrzebowała.
- Hanka!! - krzyknął nagle ktoś.
- Przepraszam, muszę uciekać - powiedziała wstając. - Dziękuję za tą rozmowę, może kiedyś będę mogła się jakoś odwdzięczyć.
- To ja dziękuję. Do zobaczenia.
- Do widzenia. http://albertjarus.cytaty.info
Dodaj komentarz